26 maj 2008r.
Drugi długi weekend majowy postanowiłam wykorzystać na małe
przemeblowanko. Melba do dzisiaj jest mocno obrażona
bo to kota, która bardzo zmian nie lubi. Tinka z Zuzanką szalały z radości buszując po nowych zakamarkach i obie stawały na głowie, żeby tylko mi pomóc
A Onyksio... zachowywał się jak prawdziwy facet
gdy tylko widział, że zabieram się za demolowanie kolejnych fragmentów mieszkania, cichaczem znikał, znajdywał sobie cichutki i spokojny kącik i szedł spać, albo udawał, że śpi. Dziwnym trafem
pojawiał się po zakończeniu każdego fragmentu prac, z miną malkontenta: aleś wymyśliła
to powinno być zupełnie inaczej
Ale jedno zachwyciło całą czwórkę, przestawienie szafek kuchennych pod okno, a tym samym dość poważne powiększenie parapetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz