3 lipiec 2008r.
Tatuś... na wygnaniu
jak i reszta kotów
Ale muszę przyznać, ze jestem z nich wszystkich dumna
Zachowują się rewelacyjnie, wiedzą, ze nie wolno wchodzić do pokoju gdzie są małe i ani nie marudzą, ani nie próbują się włamać. Dwoję się i troję, żeby nie czuły się za bardzo opuszczone, ale i tak najbardziej im się podoba, gdy w środku nocy Melba zarządzi, że wychodzimy do kuchni. Wtedy ja zajmuje moje nowo odkryte miejsce do spania
...dywan w kuchni i pierwszy na mój brzuch ładuje się Onyś, zaraz potem Tinka i Zuzia
Niestety mizianki za długo nie trwają, bo góra po dwóch godzinach, Melba znowu wydaje polecenie
wracamy do dzieci
A na dobranoc jeszcze mała relacja z ostatniej chwili
W trakcie ostatniego karmienia, Agat, jak to zresztą zazwyczaj bywa, pierwszy się najadł i odpadł od cyca. Pozostałe maluchy jeszcze ciumkały, a ten nieborak rozpoczął poszukiwania wygodnego miejsca do spanka. Najpierw spróbował ułożyć główkę na Marysi, potem na nogach Melby, w końcu przyczłapał do mnie, wdrapał się całym ciałkiem na moją dłoń, zwinął w rogalik i usnął 
A pchełki znowu cięższe
Agat to właściwie znowu przesadził
31g w ciągu ostatniej doby, oj daje chłopaczyna czadu
Aha, Onyks dzisiaj nad ranem pierwszy raz zobaczył swoje dzieci
Siedział w drzwiach jak sprawdzałam co robią maluszki... i minę miał co najmniej głupią
jak nagle zobaczył trzy pełzajace klusie. Popatrzył na dzieci
potem na mnie
poszedł sobie i usiadł w drzwiach między przedpokojem a kuchnią... i dłuższą chwilę siedział z tą mina
Wyglądało jakby bardzo głęboko rozmyślał
W końcu stwierdził chyba, że musiało mu się coś przewidzieć
nagle wstał, w podskoczkach pognał do drugiego pokoju i zaczął brykać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz